Wyczerpana Planeta

Na przestrzeni ostatniej dekady ilość urządzeń elektrycznych i elektronicznych na rynku UE praktycznie się podwoiła. Rosnące potrzeby komunikacyjne i dążenie do podnoszenia jakości życia sprawiają, że bez wahania kupujemy nowe sprzęty, a stare – wyrzucamy. Do profesjonalnego recyklingu trafia mniej niż połowa elektrośmieci! Pozostałe zanieczyszczają środowisko toksycznymi substancjami, powodując negatywne skutki dla zdrowia, straty w gospodarce, a przede wszystkim coraz bardziej wyczerpując możliwości samoregulacji ekosystemu.

Czy w XXI wieku w środku Europy umiemy jeszcze żyć bez elektronicznych gadżetów – komputerów, telefonów komórkowych, aparatów fotograficznych czy stacji pogodowych? Jak poradzilibyśmy sobie bez lodówki, pralki i mnóstwa innych elektrycznych urządzeń w domu? Czy bez nawigacji dojedziemy do celu bez przeszkód? Sprzęt elektryczny i elektroniczny jest dziś tak integralną częścią naszego życia codziennego, że właściwie nie da się bez niego obejść. Kupujemy więc coraz więcej i coraz częściej, bo żywotność urządzeń jest też coraz krótsza.

Kosz(marny) problem

Całkowita ilość sprzętu elektrycznego i elektronicznego na rynku UE w latach 2012 – 2021 zwiększyła się prawie dwukrotnie z 7,6 mln ton roku do 13,5 mln ton. Wraz z rosnącym popytem na nowe urządzenia rośnie też góra elektrośmieci. Według danych Eurostat, tylko w 2021 roku w krajach Unii zebrano średnio 11 kg zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego (ZSEiE) na mieszkańca. Ponad połowę gromadzonych odpadów stanowi tzw. duże AGD – lodówki, piekarniki elektryczne, zmywarki, itp., a blisko ¼ łącznie sprzęt IT i telekomunikacyjny (w tym urządzenia mobilne) oraz tzw. małe AGD, czyli np. czajniki, suszarki do włosów, żelazka i inne drobne urządzenia. Zużyty sprzęt elektryczny i  elektroniczny to jeden z najszybciej rosnących strumieni odpadów w UE. 

Statystyki pokazują przy tym, że mimo unijnych regulacji, ponad połowa ZSEiE zamiast do PSZOK-ów czy czerwonych pojemników na małe elektroodpady, trafia do „zwykłego” kosza na śmieci. Tylko około 45% elektroodpadów poddawanych jest recyklingowi (dane za 2021) i choć odsetek ten rośnie, to w porównaniu z dynamicznym wzrostem ilości sprzedawanego sprzętu ogółem jest to kropla w morzu. Stare telewizory czy pralki porzucone w lasach to wciąż częsty widok. Rosnąca presja na mobilność powoduje też zwiększone zużycie baterii, które nieprawidłowo utylizowane stwarzają ogromne ryzyko skażenia środowiska, m.in. metalami ciężkimi, jak kadm, ołów czy rtęć.

Moc samoregulacji na wyczerpaniu

W środowisku funkcjonują naturalne procesy naprawcze i samoregulacyjne. Niemniej jednak Ich efektywność  jest  ograniczona. Podobnie, jak bateria w telefonie, która im częściej ładowana, tym słabiej działa i szybciej się rozładowuje, tak też natura, poddawana nieustannym skażeniom, ma coraz słabszą zdolność do odzyskiwania równowagi. Powoduje to ekstremalne procesy, jak upały, susze, gwałtowne ulewy i powodzie, czy katastrofy ekologiczne. Na pierwszy rzut oka może trudno dostrzec związek między kolejnym kupionym przez nas tabletem albo smartfonem, a zmianami klimatu i wymieraniem milionów ryb w rzece. Warto jednak pamiętać, że ochrona środowiska zaczyna się już od jednej baterii czy telefonu który wrzucimy do czerwonego pojemnika na elektroodpady.